Praca literacka nagrodzona w konkursie (I miejsce). Autor: Filip Matejszczak

 Pewnego dnia bardzo wcześnie wstałem, bo obudził mnie zły sen. Można powiedzieć, że to był zły koszmar! Nie chciało mi się już spać, więc wstałem, ubrałem się i poszedłem do kuchni, gdzie czekał na mnie mój osobisty robot  ze śniadaniem. W naszym domu bardzo szybko przyrządza się poranne posiłki. W kuchennym blacie znajduje się kilkanaście kolorowych przycisków. Każdy z mich  służy do czegoś innego, np.: pomarańczowy oznacza owoce i warzywa, biały-sól lub cukier, zielony- rodzynki. Tego dnia Frank, bo tak ma na imię robot, o którym przed chwilą wspomniałem, przygotował specjalnie dla mnie tosty z ciągnącym serem, szynką i ketchupem oczywiście…

 

Po śniadaniu poleciałem spodkiem do szkoły  na  Marsie. Tam pani od historii założyła nam na głowy kaski, dzięki którym widzieliśmy wojnę i bombardowanie naszego kraju 200 lat temu. A kiedyś to byliśmy nawet świadkami chrztu Polski. Po szkole polecieliśmy rakietą na wycieczkę klasową do Szklarium.  Szklarium to planeta zrobiona ze szkła, w którym jest woda. A najfajniejsze było to, że pod ta woda można było oddychać!  Widzieliśmy małych kosmitów chowających się w glonach, a także pół ludzi i pół robotów. Ale było czadowo! Gdy wróciliśmy na Ziemię, rozeszliśmy się  do swoich domów, a ja poleciałem z rodzicami do sklepu, aby zrobić zakupy. Rodzice kupili mi plecak i buty odrzutowe i kolejnego lokaja robota, z którego najbardziej się cieszyłem. Ten stary  niestety już się psuł. Następnie polecieliśmy latającym samochodem do restauracji , gdzie podawali drukowane jedzeni! Potem do hotelu ,który miał ponad 2000m wysokości, a na samej górze był robot, który ciągle sprawdzał, czy nikt nie chce zaatakować  hotelu. Późnym wieczorem przylecieli z Wenus moi dziadkowie wraz z Gizmo, ich małym psem pochodzącym z planety kosmitów. Byłem tak zmęczony tym dniem, że nawet nie pobawiłem się z Gizmo, tylko przywitałem się z dziadkami i czym prędzej wszedłem do swojego  nocnego spodka ,,Magic”, wtuliłem głowę w mięciutką poduszkę zrobioną z roślin rosnących na Marsie i zasnąłem …..Ach….

Filip Matejszczak